Chelsea Flower Show w Londynie, to miejsce, które należy odwiedzić raz na kilka lat, jeśli chce się być na bieżąco z trendami projektowymi. Mimo, że ogrody pokazowe powstają w bardzo specyficznych warunkach finansowo – celowo – przestrzennych, a ich twórcy nie mogą pozwolić sobie na wielką ekstrawagancję (chyba, że jest to nieobecny w tym roku Diarmuid Gavin;), prace jakie tworzą wpisują się z reguły w najmodniejsze, europejskie tendencje, popularyzując je, a czasem nawet inicjując.
Oczywiście należy mieć na uwadze, że ogrody pokazowe w Chelsea są mocno osadzone w brytyjskiej specyfice i tradycji projektowania, skrojone na wyspiarski klimat i skierowane do publiki, dla której ogrodnictwo to naturalne hobby od setek lat, stąd pewne rozwiązania nie są powszechne i łatwo adaptowalne do każdego innego miejsca w Europie. Można jednak pokusić się o wybranie kilku dominujących tendencji projektowych jakie da się wyłuskać z Chelsea i potraktować je jako punkt wyjścia, lub inspirację dla własnej pracy, czy własnego ogrodu.
1. Spojrzenie wstecz
W tym roku niezwykle silnie widać odniesienia do historycznych stylów projektowania.
Mamy bardzo dosłowny cytat z włoskiego ogrodu późnorenesansowego (The BrandAlley Garden), z charakterystyczną dla tego stylu architekturą, symetrią w układzie całości, wodą i dekoracją w postaci klasycznych rzeźb. W kolejnym – The Telegraph Garden (del Buono i Gazerwitz) – lekko włoski, ni to renesansowy, ni to barokowy posmak daje połączenie symetrycznego układu, płaskiego, centralnie umiejscowionego trawnika, strzyżonych i formowanych roślin, oraz cytrusowych krzewów w pojemnikach. Koligacje z historycznymi stylami są tu niedosłowne, ale czytelne i to nadaje temu miejscu bardzo intrygującego, choć wciąż współczesnego charakteru.
O krok dalej idzie Luciano Giubbilei w swoim zwycięskim ogrodzie dla The Laurent-Perrier. Jest tu bardzo wysmakowana mieszanka formalnych cech stylowych – w geometrycznym układzie i formowanych roślinach, z modernistycznymi smaczkami – w lekkiej asymetrii całości, kontrastach faktur i gry cieni, dalekimi japońskimi skojarzeniami roślinnymi jakie daje zastosowanie Amelanchier lamarckii i w rzeźbiarskiej dekoracji oraz nieco „perskie” ujęcie wody z płytkimi, podłużnymi strumieniami. Całości dopełniają naturalistyczne, bylinowe nasadzenia ujarzmione geometrycznymi ramami. Mimo tylu niuansów nie ma się wrażenia, że ogród jest przegadany, czy przestylizowany, wręcz przeciwnie – jest, mimo wszystko, dość powściągliwy i elegancki w formie, o ponadczasowym charakterze.
Perskie odniesienia są również widoczne w ogrodzie głównego sponsora M&G Graden Cleve West’a. Centralne umiejscowienie fontanny, z której wypływają cztery strumienie, jest bezpośrednim nawiązaniem do perskiego ogrodu uosabiającego raj na ziemi. Tą symbolikę wzmacnia płaskorzeźba drzewa życia, którego korzenie dają początek żywym roślinom.
Jak zastosować w praktyce?
Umiejętne nawiązywanie do historycznych stylów ogrodowych wymaga doświadczenia i wyczucia. Łatwo stworzyć karykaturę, więc polecam by projektowanie z nawiązaniem do historycznych stylów zlecać profesjonalistom.
2. Powrót do natury
To jedna z tendencji dość mocno lansowana na Chelsea. Wg niej ogród jest dla roślin, mają go wypełniać w jak największym stopniu. Sadzone są na pozór swobodnie i jakby chaotycznie, ale w tej zróżnicowanej masie brzmią jednak w spójnych nutach kolorystycznych. Wszystko jest gruntownie przemyślane. Czy zamknięte w geometrycznych ramach, czy swobodnie rosnące między ścieżkami – rośliny stanowią podstawową materię ogrodu, a ich dobór to wynik ogromnej wiedzy.
Jak zastosować w praktyce?
Ogrody na Chelsea istnieją zaledwie przez kilka dni. Dobór gatunkowy jest skomponowany z roślin dekoracyjnych w tym właśnie momencie – dlatego są one tak olśniewające.
W praktyce, w ogrodzie stosuje się gatunki, z których każdy jest ozdobny w trochę innym momencie, dzięki temu przestrzeń odznacza się zmiennością. Nie ma możliwości, by ogród wyglądał cały sezon tak, jak w te kilka dni na wystawie. I z tego należy zdać sobie sprawę.
Ta ‘naturalistyczna’ tendencja sprawdza się w nieco większych ogrodach. W małych, miejskich, kiedy każdy metr ma swoje przeznaczenie użytkowe, trudno o taką rozrzutność. Ale stosowanie „dziko zakomponowanej” roślinności w niedużych geometrycznych ramach, jest dobrym połączeniem tendencji modernistyczno – formalnych z naturalistycznymi i może być dobrym wyjściem także dla niewielkich przestrzeni. Geometryczne ramy narzucone na swobodnie rosnącą roślinność porządkują przestrzeń, pozwalając jednocześnie, by roślinność swoimi naturalnymi formami zmiękczyła sztywny plan.
3. Byliny, trawy, rośliny jednoroczne
Rzeczywiście na Chelsea dominują byliny, trawy i rośliny jednoroczne, ew. niedużych rozmiarów krzewinki. Trend ten, jakkolwiek bardzo malowniczy i dobrze skomponowany np. z geometrycznymi ramami ogrodu – jest bardzo atrakcyjny wizualnie, jednak ma on dość proste wytłumaczenie.
Po pierwsze stanowi je tradycja brytyjskiego ogrodnictwa. Jest to narodowe hobby od wieków, kultywowane na małą skalę szczególnie w mikroskopijnych miejskich ogródkach niskiej zabudowie angielskich miast i miasteczek. Na takich przestrzeniach nie sposób sadzić duże drzewa, czy krzewy, a byliny o swoich niedużych gabarytach i naturalistycznej formie są idealnym rozwiązaniem. Tradycję tą widać także w szkółkarskiej części wystawy, gdzie dominują właśnie szkółki z takim asortymentem, a praktycznie nieobecne są szkółki z materiałem krzewiastym i drzewiastym.
Po drugie klimat – o niedużej amplitudzie temperatur pozawala częściom podziemnym bylin zimować bez zagrożenia przemarznięciem.
Po trzecie – specyfika Chelsea – to ogrody zakładane na chwile, a kosztujące ogromne pieniądze. Taniej jest oprzeć projekt o imponujące nasadzenia z bylin i traw, niż inwestować w wieloletnie drzewa lub krzewy. Oczywiście zarówno drzewa jak i krzewy pojawiają się tych realizacjach ale są to z reguły, pojedyńcze, wyeksponowane formy, uzupełnione przez tańsze, łatwiejsze w transporcie i dużo bardziej efektowniejsze w masie i w tym akurat czasie – byliny, trawy i rośliny jednoroczne.
Jak stosować w praktyce?
Stworzyć naturalistyczną rabatę z bylin i traw nie jest wcale łatwo. Wymaga to ogromnej wiedzy o roślinach, nie tylko w zakresie czasu ich dekoracyjności, ale także chociażby ich ekspansywności. Wymaga również systematycznej pracy – odchwaszczania, wycinania, rozsadzania, a w takim klimacie jak nasz, bez zabezpieczenia na zimę jest duża szansa na przemarzanie niektórych gatunków. Można więc – jeśli jest się świadomym tych kwestii – tworzyć nieduże przestrzenie komponowane w ten właśnie sposób, lub w prostszej wersji – sadzić tylko kilka gatunków w większych skupiskach każdego z nich np. pasach wijących się przez ogród.
4. Ekologia
Tendencje ekologiczne są obecne w Chelsea już od kilku sezonów. Projektanci starają się w miarę możliwości wykorzystywać rośliny naturalnie występujące w danym miejscu i takie, które stanowią pożywienie lub schronienie np. dla owadów. Często część ogrodu stanowi warzywnik.
W tym roku jeden z twórców – Hugo Bugg – zajął się tematem oszczędzania wody i redystrybucji deszczówki na przykładzie niedużego, prywatnego, przydomowego ogrodu. Ukryte są w nim różne zbiorniki na wodę deszczową, która jest filtrowana i przy wykorzystaniu różnych pochyłości konstrukcji ogrodu redystrybuowana tam, gdzie jest potrzebna. Dobór gatunkowy opiera się na zestawieniach roślin, które są wytrzymałe na czasowe niedobory wody oraz takie, które są w tym względzie wymagające. Dekoracyjna nawierzchnia z betonowych nieregularnych płytek to symbol spękanej wysuszonej ziemi. To, co jest niesamowite w tym projekcie to fakt, że łączy aktualny problem ekologiczny z całą inżynierią potrzebną do jego rozwiązania, będąc przy tym naprawdę dobrze i ciekawie zaprojektowaną formą.
Jak stosować w praktyce?
Jest to trend, który z powodzeniem można kopiować. Ekologiczne rozwiązania są coraz bardziej popularne także w Polsce. Większość firm zajmujących się nawadnianiem jest w stanie założyć w ogrodzie przydomowym system, który gromadzi wodę deszczową, filtruje i wykorzystuje do podlewania. O ozdobnych zbiornikach na deszczówkę pisałam TU.
5. Kolor
Tu także bez zaskoczeń. Gama kolorystyczna już od kilku sezonów jest podobna. Dominują rośliny o zbliżonych barwach, głównie o niebieskich, fioletowych i bordowych kwiatach, lub takich właśnie niuansach w ulistnieniu, z domieszkami bieli i delikatnej żółci, eksponowane na bogatym w odcienie – zielonym tle. Modne jest zestawianie roślin w tej samej tonacji kolorystycznej, lecz kontrastowej formie. Coraz większe zastosowanie mają trawy i to te o wypłowiałych, żółtawo – brązowych liściach.
Jeśli projektanci decydują się na stosowanie różnych kolorów obok siebie, to kolory te są sygnalizowane są jedynie barwach kwiatów, a nie w formie intensywnych dużych plam ulistnienia. Ewidentnie do lamusa odchodzi komponowanie na zasadzie skrajnych kontrastów kolorystycznych i przypadkowych zestawień. Liczy się subtelność i elegancja – to świadczy o kunszcie projektanta.
Jak zastosować w praktyce?
W ten sposób można komponować nie tylko obficie kwitnące byliny. Gra odcieniami zieleni (pisałam o tym TUTAJ), lub bazowanie na wąskiej gamie kolorystycznej przy zastosowaniu kwitnących krzewów daje bardzo dobre efekty i u nas. By jednak zyskać tak subtelny efekt należy skorzystać z porady specjalisty, który przewidzi także jak rośliny zmieniają barwę np. jesienią, lub gdy dopiero rozpoczynają wegetację.
6. Cień
To bardzo ciekawy mini-trend. Cień jako ozdoba ogrodu. Niby banał i oczywistość, a jednak można go bardzo interesująco wyeksponować.
Tłem może być pionowa lub pozioma gładka płaszczyzna, a rośliny, które mają być jego źródłem powinny mieć ażurową, dynamiczną formę.
Jak stosować w praktyce?
To proste rozwiązanie, ale daje dość intrygujący, ruchomy efekt. Fajnie sprawdza się w niedużych ogrodach. Ważne jest by rośliny ( lub inne elementy w ogrodzie), które mają go rzucać były prawidłowo ustawione względem dziennej zmiany pozycji słońca.
7. Woda – w ruchu lub formie zbiornika o geometrycznych ramach
Ciężko mówić o wodzie, jako o trendzie, bardziej chodzi o formy jakie przyjmuje. Jest ona obecna w zasadzie w każdym z proponowanych projektów. Przyjmuje ruchomą formę – strumyka, kaskady, fontanny, ale także statycznego zbiornika. Może mieć znaczenie symboliczne (M&G Garden, No Man’s Land Garden, RBC Waterscape Garden, First Touch Garden) lub czysto dekoracyjne (The Telegraph Garden, The BrandAlley Garden).
Jak stosować w praktyce?
Woda w ogrodzie to świetny akcent urozmaicający przestrzeń. Dobrym rozwiązaniem są nieduże wodne akcenty w formie ściennych fontann, mis z wodą, lub strumyków w regularnych ramach. Jeśli ma to być rodzaj oczka wodnego to koniecznie o geometrycznych formach.
8. Artefakty
Brytyjskie ogrody bogate są w artefakty. Stanowią je rzeźby współczesne, bądź te stylizowane na stare, nieduże nowoczesne instalacje, tablice z inskrypcjami lub mottem ogrodu, głazy i kamienie, misy, pojemniki lub fontanny z wodą i wszelkiego rodzaju inne dekoracje stylizujące ogród w pożądanym przez twórcę kierunku. Wszystkie są ciekawym dopełnieniem projektu, pod warunkiem, że stosowana jest jedna podstawowa zasada – umiar.
Jak stosować w praktyce?
Myślę, że tendencja, by ogród urozmaicać artefaktami będzie w Polsce coraz powszechniejsza. Drogę przetarły niesławne krasnale, ale na szczęście pojawia się coraz więcej realizacji, gdzie dekoracja jest dyskretnym dopełnieniem całości lub wręcz przeciwnie – stanowi dominantę w kompozycji ogrodu i to wokół niej organizowana jest zieleń.
Minus? W Polsce wciąż jeszcze mało jest artystów specjalizujących się w tej dziedzinie, a prace zagranicznych twórców mają bardzo wysokie ceny.
9. Metal
To trend który do sfery ogrodowej przeszedł z architektury wnętrz. Moda na lofty i inne industrialne przestrzenie wygenerowała zapotrzebowanie na surowe materiały. Jednym z nich jest metal i aktualnie podbija on ogrody – w formie kładek, murków oporowych, konstrukcji zadaszających, dekoracyjnych, ażurowych ścian, czy w formie rzeźb lub instalacji. Taki industrialny charakter wcale nie musi oznaczać także bardzo minimalistycznych, czy wybitnie konceptualnych rozwiązań. Jak widać na przykładzie ogrodu Adama Forsta (The First Touch) sprawdza się także w zupełnie naturalnym otoczeniu.
Jak stosować w praktyce?
Największym problemem z metalem jest jego użytkowanie. W warunkach zewnętrznych szybko koroduje lub zmienia kolor. Najlepszym rozwiązaniem jest uznanie tych „wad” za zalety i uwzględnienie tego w procesie zmian jakie zajdą w ogrodzie, czy chociażby w kolorystyce doboru gatunkowego.
10. Nawierzchnia
Projektanci Chelsea zdają się mówić jednym głosem – wszystko tylko nie pospolita kostka betonowa. Jeśli już beton , to w formie dużych płyt (gładkich, bądź celowo porowatych) lub (jak w przypadku ogrodu Huggo Bugg’a) bardzo oryginalnych małych płytek, o symbolicznym znaczeniu. I zawsze o stonowanej, niedominującej kolorystyce. Nawierzchnia ma oddawać charakter ogrodu. Jeśli stylizowany jest on na rustykalny lub o swobodnym, naturalnym charakterze – nawierzchnia może być z np. autentycznie starych kamieni, płytek lub cegieł. Jeśli ogród jest nowoczesny, można użyć np. metalu lub pięknie wyszlifowanego kamienia. W kilku wystawowych realizacjach pojawiała się odpowiednio zagęszczona nawierzchnia ziemna – to także miało swój urok.
Jak stosować w praktyce?
Niestety łatwość wykonania i relatywnie niska cena powoduje, że polski ogród przydomowy wypełniony jest różnokolorową kostką, układaną w pstrokate wzory – tak jakby to nawierzchnia stanowiła najbardziej wartościowy i dekoracyjny element ogrodu. Zakładając ogród dobrze jest się zastanowić jaki ma on mieć charakter, jaki jest dom wokół którego projektowana jest przestrzeń, jakie jest otoczenie wokół posesji. Nawierzchnia jest ważna, ale jest to jeden z elementów otoczenia, a nie jego sedno. Powinna być spójna z całością i stanowić rodzaj tła, dla tego, co w ogrodzie najistotniejsze – roślin. Polscy producenci proponują coraz więcej ciekawych rozwiązań warto trochę poszukać.
Bardzo inspirujący artykuł. Ciekawe rozwiązania, patrząc na zdjęcia aż tęsknie za wiosną i latem, kiedy wszystko kwitnie, a na dworze jest zielono.
Cudowny blog. Dlaczego dopiero teraz na niego trafiłam.